W kategorii celebrytów Robert Rozmus był poza konkurencją, i chociaż zarzekał się, że z powodu utraty bagażu na berlińskim lotnisku stracił też podkłady muzyczne- nie wystąpi, musiał, choć nie chciał. Wieczorna impreza pod namiotem w Binowie była nad wyraz udana, mimo momentami, potwornej ulewy i chwilowego braku światła pod namiotem. Piękne panie prezentowały wytorne toalety, panowie konkurowali z nimi na scenie (kabaret Ani Mru, Mru i wspomniany Robert Rozmus), a Andrzej Strzelecki podpisywał swą książkę „Człowiek w jednej rękawiczce. Potem były tańce i hulanki.